W fotografii krajobrazu ważne staje się zapożyczone od filmowców pojęcie planu. Upraszczając sprawę, rozróżnia się trzy plany: najbliższy, średni i najdalszy. Rzadko kiedy ciekawe motywy leżą we wszystkich trzech planach jednocześnie, przeważnie główny motyw znajdzie się w planie środkowym. Szczególnym przypadkiem będzie brak planu środkowego; zdarzy się to przy fotografowaniu jeziora czy morza. Główny temat, woda i niebo, leżą wówczas w planie najdalszym. Tradycyjnym rozwiązaniem jest wówczas znalezienie szczegółu, umiejscowionego w planie pierwszym, który powiąże ze sobą wodę z niebem. Główny motyw leżący w planie najdalszym stwarza niebezpieczeństwo… niezauważenia go. Klasycznym przykładem, z którym styka się wielu fotografujących w Polsce, jest widok na Tatry ze szczytu Gubałówki. Co innego zachwyt fotografującego, a co innego surowa rejestracja kamery. Oczarowanemu widokiem turyście Tatry wydadzą się groźne, imponujące, a na zdjęciu odwzorują się jako mikroskopijna tasiemka. W podobnych przypadkach należy użyć teleobiektywu, względnie uwypuklić jakiś wyraźny akcent w planie najbliższym. Operowanie trzema planami nie może prowadzić do zbytniej mnogości szczegółów. Krajobraz jest szeroki wszerz i „nieskończony” w dal, ale nie można go takim uchwycić na klatce filmu. Fotografujący winien rozsądnie wybrać pewien konkretny temat, jakiś wycinek całości, najbardziej go interesujący. Widz oglądający gotowe zdjęcie winien łatwo odczytać, co autor chciał pokazać.
