Ruch ten powinien mieć miejsce na kontynuację. Tak brzmi ostatnia już zasada sformułowana przez twórców kompozycji klasycznej. Reguła ta nie straciła nic na swym znaczeniu. Można się o tym przekonać, komponując zdjęcia w sposób następujący. Drogą jedzie rowerzysta, samochód czy inny pojazd. Powiedzmy, że ruch odbywa się z lewa w prawo. W pierwszym przypadku pojazd jest widoczny tuż przy lewej krawędzi prostokąta obrazu, w drugim dotyka swą przednią częścią krawędzi prawej. Nie ulega wątpliwości, że całość obrazka wyda się bardziej logicznie zbudowana, bardziej zgodna z naturalnym stanem rzeczy w pierwszym z opisanych przykładów. Pojazd będzie mieć wówczas przed sobą nieco miejsca, które (teoretycznie) zajmie za chwilę. Uznają tę zasadę niemal zawsze fotografowie sportowi, tak budując układ zdjęcia, by np. skoczek w dal miał dokąd skoczyć, by koń w biegu wspinał się na przeszkodę, mając przed sobą przestrzeń wolną na zeskok i tym podobne. Opierając się na opisanych wyżej zasadach klasycy stworzyli teorię promieniowania w obrazie. Wynikają stąd przeróżne wnioski. Dla przykładu: spokojny portret z profilu winien być tąk wkomponowany w prostokąt obrazka, by portretowany miał przed sobą nieco przestrzeni. Dwie osoby, zwrócone nosami do siebie, mają czynić wrażenie ludzi zgodnych czy lubiących się, osoby odwrócone od siebie to ludzie zagniewani. Ruch z lewa w prawo ma czynić wrażenie pozytywnego dążenia dokądś, ruch przeciwny, to powrót.
