Chodzi tu głównie o zlikwidowanie plamek na gotowym już zdjęciu, co jest wręcz obowiązkiem starannego fotoamatora. W obrazie zawsze znajdą się jakieś maleńkie punkciki czarne i białe, powstałe wskutek wad negatywu i papieru, a zwłaszcza różnych pyłków. Czarne punkty można lekko wyskrobać specjalnym nożykiem retuszerskim lub koniuszkiem przełamanego nożyka do golenia. Postępować ostrożnie, nie drapać aż do „gołego” papieru. Plamki białe zamalować pędzelkiem retuszerskim, postępując jak niżej. Sporo czarnego tuszu nanieść mokrym pędzelkiem na szybkę. Poczekać aż wyschnie. Na stole znajdują się: niepotrzebne zdjęcie, kieliszek z wodą, szmatka, przeznaczony do odplamienia obrazek. Lekko wilgotnym pędzel – kiem nabierać minimalne ilości tuszu z szybki, sprawdzić działanie na niepotrzebnej fotografii. Nieudane zamalowania zmywać wilgotną szmatką. Lepszy efekt, niż zwykły czarny tusz, dają specjalne farby zwane lazurowymi farbami białkowymi. Ich brak można zastąpić dodaniem odrobiny białka lub gumy arabskiej do tuszu rozrobionego wcześniej na szybce. Papiery matowe i o powierzchni chropowatej można odplamić ostro zastruganym miękkim ołówkiem.
