Panujące wyobrażenia o portrecie fotograficznym pełne są nieporozumień. Wpływa to na wszędobylskość zdjęć legitymacyjnych, „gabinetowych” czy „ślubnych”, porozwieszanych w gablotach punktów usługowych. Szczegółem, który uderza w tych zdjęciach obojętne czy chodzi o zakład pierwszorzędny, czy skromną pracownię w małym miasteczku jest retusz twarzy modela. Retusz niby upiększający i odmładzający, a w istocie odbierający twarzy ludzkiej niemal wszystko co człowiecze, co mówi o charakterze modela. Druga sprawa to przekonanie, że portret fotograficzny powstaje wyłącznie w warunkach atelierowych przy użyciu reflektorów, bo tak przecież wszyscy i zawsze „dają się portretować”. Fotoamator o artystycznych ambicjach pójdzie oczywiście innymi drogami. Przede wszystkim będzie wiedział o tym, że portret można wykonać także i w świetle dziennym. Nawet w otwartej przestrzeni, czyli w plenerze. W warunkach domowych można będzie fotografować zarówno przy świetle elektrycznym, jak i dziennym. Dobre wyniki da światło kombinowane. Naczelną zasadą portretowania jest opowiedzenie o człowieku. Uchwycenie jego charakteru, nastroju, wyjawienie uczuć. Jest to zadanie niezwykle trudne. Niemniej gorąco zachęcam Czytelnika do wypróbowania swych sił na tym ciekawym polu fotografii. Oto kilka wskazówek wstępnych. Nie będzie dobrego portretu, jeśli model nie będzie życzliwie współpracował z fotografującym. Model musi być przygotowany na pewne niedogodności przyjmowanej przed kamerą pozycji, na ciepło płynące od zapalonych reflektorów. Musi poświęcić na portretowanie sporo czasu. Osoby, które twierdzą, że „nie lubią się fotografować” odpadają bez dyskusji jako kandydaci do portretowania.
