person holding Canon DSLR camera

Obecne wykłady

„Nawet jeszcze dziś gotów jestem z tym się zgodzić – pisze – niechby program moich obecnych wykładów został uznany za nic niewarty, ale za to wszyscy uczniowie – oczywiście wbrew programowi – niech wyjdą na ludzi”. Faktem bowiem pozostaje, że żaden z FEKS-ów, nawet w najtrudniejszym okresie dogmatyzmu, nie wyparł się swojej przeszłości. Kozincewowi chodzi nie tylko o moralne aspekty historii FEKS-ów. Pod narosłą warstwą obiegowych sądów i uogólnień pozostaje bowiem nie rozstrzygnięty problem estetyczny – owego „ekscentryzmu”, który był programowym zawołaniem grupy na początku jej działalności. Na pewno program ten starali się realizować w swoim pierwszym filmie Przygody Oktiabriny. Ale czy ekscentryzm, rozumiany jako element stylu, nie jest w większym stopniu widoczny np. w Powrocie Maksyma czy Don Kichocie niż w niemych filmach S.W.D i Samotnej (Wioska na Ałtaju)?… Temat wart jest podjęcia, by ostatecznie oczyścić go z powłoki apodyktycznych interpretacji. I tu rzuca Kozincew najbardziej gniewną uwagę pod adresem historyków i monografów: „Nie mam pretensji do tych, którzy o młodej sztuce początku lat trzydziestych piszą (zmieniwszy terminologię i cytaty) po staremu. Tacy filmoznawcy wykonują pożyteczną pracę. Trzeba ich chronić. To nie są historycy kina, ale eksponaty do lekcji historii kina, pomoce naukowe do tych rozdziałów, które trzeba znać na pamięć, żeby się nigdy nie powtórzyły”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *