Była osobą nieśmiałą; braki w znajomości angielskiego sprawiły, że miała lekki kompleks niższości. Pracowałem z nią zawsze bardzo spokojnie. Nie dawałem jej wskazówek inaczej, jak tylko szeptem (…) Nienawidziła prób. Czekała z boku, aż wszyscy inni będą gotowi, dopiero wtedy włączała się w scenę. Ale to nie zawsze było możliwe, zwłaszcza w dźwiękowcach. Nie mogliśmy jej nakłonić do oglądania materiału i nie wydaje mi się, by obejrzała którykolwiek ze swoich filmów wcześniej, jak po wielu latach (…) Swą pracę traktowała jednak bardzo poważnie (…), zjawiała się na planie o godzinie 9.00 ucharakteryzowana, gotowa do zdjęć. O godzinie 17.30 lub 18.00, po pracy, była wykończona”. Mówi George Cukor, reżyser Damy Kameliowej i Dwulicowej kobiety (wg „Hollywood Voices”, 1967): „Lubiła pracować tak jak ja: bardzo szkicowe próby i prawdziwa gra dopiero przed kamerą (…) W zbliżeniach robiła wrażenie czy raczej sprawiała iluzję intensywnego ruchu. Wystarczyło, by ledwie poruszyła głową, a cały ekran ożywał – jakby się czuło silniejszy podmuch wiatru. Wspaniały ruch. Technicznie była niezwykle pomysłowa (…) Wiedziała, jak grać przed kamerą… dla kamery”.
