Wideo jak niekiedy się twierdzi, rozłoży fotografikę na cztery łopatki. Słyszy się zdania, że fotografia amatorska pozostanie domeną już tylko zatwardziałych tradycjonalistów oraz ludzi o skromniejszych możliwościach finansowych, zaś tym, co wkrótce zawojuje świat — to będzie wideo. Warto tej sprawie poświęcić chwilę uwagi. „Wideo” — jest określeniem technicznym, oznaczającym przebieg elektryczny zwany sygnałem wizyjnym. Gdy mowa o tej technice w zastosowaniu do praktyki amatorskiej, na świecie przyjęło się angielskie określenie „HOME-VIDEO”. Należałoby więc na nasze potrzeby mówić „domowe wideo”, a raczej „wideo amatorskie”, względnie najściślej: „domowy zestaw urządzeń audiowizualnych”. W najprostszej wersji jest to magnetowid służący do zapisu i odczytu nagranego na taśmie magnetycznej obrazu i dźwięku, współpracujący z aparatem telewizyjnym. Wynik tego procesu w niewielkim stopniu przypomina fotografię. Jest to obraz ruchomy, a więc film, a ściślej film telewizyjny. Stąd, gdyby twierdzić, że owo „domowe wideo” ma cokolwiek ze starych technik obrazotwórczych zastąpić, to nie fotografię, lecz raczej (wciąż mowa o dziedzinie amatorskiej) — film amatorski. Czy jednak tak się stanie rzeczywiście? Wydaje się, że obie te techniki trwać będą obok siebie, każda rozporządzając innymi możliwościami i wynikami, każda, mając wielkie zalety i wielkie wady.
